Moja pierwsza zagraniczna podróż. Wiedeń 1989 |
Urodziłem się w Krakowie 24
listopada 1971 roku. Pochodzę ze starej krakowskiej rodziny Urlatów.
Dzieciństwo spędziłem na Białym Prądniku, w domu wybudowanym przez mojego
pradziadka.
To prawda, że chciałeś zostać marynarzem?
Tak. W 1986 roku skończyłem
szkołę podstawową. Zdecydowałem, że wybiorę się do Szczecina, by zdawać do
tamtejszego Technikum Morskiego. Egzamin zdałem, ale akurat w tym roku nie było
przyjęć na wydział okrętowy. Dostałem informację, żebym wrócił za rok, wtedy przyjmą
mnie bez egzaminu.
Ostatecznie trafiłeś do szkoły gastronomicznej i podjąłeś pracę jako
kucharz. Po latach zostałeś szefem kuchni. Może pochwalisz się gdzie i dla kogo
gotowałeś?
W oczekiwaniu na Władimira Putina |
A co sprawiło, że zostawiłeś „wielki świat” i znalazłeś się w Psarach?
Poznałem moją przyszłą żonę
Dorotkę, zakochałem się i tak zamieszkałem w Psarach. Dziś nie wyobrażam sobie
bym mógł mieszkać w innym miejscu.
Mimo, że zrezygnowałeś z pracy szefa kuchni, nie zostawiłeś gotowania.
Chciałem dalej rozwijać się jako
kucharz, a do tego miałem marzenie, by prowadzić własny hotel. Dziś mam jego
namiastkę w postaci Domku Cioci. Oprócz tego prowadzę firmę cateringową.
Organizuje przyjęcia urodzinowe, chrzty i inne imprezy. Wielu z mieszkańców
Psar miało okazję poznać moją kuchnie.
Skąd wziął się pomysł na założenie Stowarzyszenia Nasze Psary?
Dedykacja od dziewczyny Bonda, Izabeli Scorupco |
To było wtedy, kiedy nosiłem się z
zamiarem założenia Domku Cioci. Chcieliśmy z Dorotką pójść w kierunku
turystyki. Mieliśmy zamiar wypromować naszą wieś, stąd wzięła się strona
internetowa i Stowarzyszenie Nasze Psary.
Jak oceniasz działalność stowarzyszenia po ponad 4 latach pracy?
Najcenniejsze jest to, że udało
nam się zgromadzić w nim grupę ludzi, którym tak samo jak nam zależy na
Psarach. Chodzi tu nie tylko o turystykę, ale i odkrywanie historii oraz realizowanie
bieżących spraw ważnych dla wsi. Zorganizowaliśmy wiele akcji, wystaw, wydarzeń
kulturalnych i imprez, tych ostatnich głównie dla dzieci, Co najważniejsze o
Psarach usłyszano nie tylko w powiecie czy województwie, ale i w całej Polsce.
Wieś w końcu stała się znana.
Dlaczego zdecydowałeś się wziąć udział w tych wyborach? Zawsze
stroniłeś od polityki.
To prawda, nie należę do żadnej
partii. Jestem człowiekiem niezależnym. Dziś czuje się pełnoprawnym członkiem
lokalnej społeczności. Znam problemy Psar, wiem jak je rozwiązać. Po prostu
dojrzałem do tego. Jestem pełen pomysłów i energii. Uważam, że potrzebny jest
powiew świeżości, a miejscowość zasługuje na to, by się rozwijać. Co bardzo ważne, dostawałem też dużo sygnałów
od ludzi, którzy widzą mnie jako przyszłego radnego.
Czym dziś są dla Ciebie Psary? Co się w nich podoba? A czego Ci tu
brakuje?
Dedykacja od Zdzisławy Sośnickeij |
Psary okazały się miejscem,
którego zawsze szukałem. Jest to jedna z najpiękniej położonych miejscowości,
mamy tu niezwykłe ukształtowanie terenu, przyrodę i historię. Natomiast jesteśmy
nieco zapóźnienie względem okolicznych wsi względem estetyki i infrastruktury. Braku
tu także szans dla młodzieży, dlatego opuszczają naszą wieś.
Piękna i posiadająca długą historie okolica sprzyja Twoim licznym pasjom.
Z Krakowa przywiozłem ze sobą
zainteresowanie astronomią. Dziś jeszcze pokazuje dzieciom odwiedzającym Domek
Cioci plamy na słońcu. Już tu na miejscu zająłem się poszukiwaniem
skamieniałości, w które obfituje okolica. Pasjonuje mnie również lokalna
historia. Ostatnio wciągnęło mnie również zbieranie grzybów, których mamy sporo
w pobliskich lasach.
I na koniec. Czego można Ci życzyć?
Chciałbym żeby za cztery lata
miejscowość była piękniejsza niż dziś. By udało się zaktywizować lokalną
społeczność, a młodzież miała szansę na zostanie w rodzinnej wsi. Chciałbym
nadal realizować swoje pasje, a przy tym pomagać Psarom i ich mieszkańcom. A z
sfery marzeń, życzyłbym sobie, aby kiedyś udało się znaleźć w Psarach kompletny
szkielet dinozaura. Rozsławiło by to naszą miejscowość na cały świat.
Z
Tomaszem Piszczkiem rozmawiał Piotr Matan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz